Hejt

Większość entuzjastów Bitcoina zetknęło się z hejterami, czy to w internecie czy osobiście. Z reguły są to ludzie, którzy jeśli w ogóle zadali sobie trud zapoznania się z technologią lub samą ideą, które są u podstaw kryptowalut, to zrobili to bardzo pobieżnie, natomiast bezkrytycznie przyjęli jakieś hasełko anty-bitcoinowe, którego trzymają się rękami i nogami.Piramida (gdy cena rośnie), Bitcoin umarł (gdy cena jest niska), hakerzy, rząd, który zdelegalizuje Bitcoina, Satoshi Nakamoto ujawni się i zamknie cały interes, po czym zniknie z pieniędzmi ludzi. Dochodzą jeszcze teorie spiskowe, że za Bitcoinem stoją globaliści, którzy chcą zniszczyć narodowe waluty i Żydzi.

Wymieniać można bez końca. Czytając komentarze pod artykułami o Bitcoinie kręcę tylko głową i albo się śmieję z głupoty komentujących albo klnę, gdy ta głupota przebija wszelkie skale. Za większością tych bzdur leży silne przekonanie, że Bitcoin jest potężnych przekrętem, ponieważ to przecież niemożliwe, żeby coś co było warte kilka centów jeszcze kilka lat temu, jest teraz wyceniane na ponad 3000$. Zamiast więc zainteresować się głębiej tematem, łatwiej jest przyjąć jakieś hasełko i uważać się za mędrca, który wprawdzie nie zna ani idei, ani technologii, ani ekonomii, które stoją za krytpowalutami, ale… zna się na życiu!

Nigdy nikogo nie przekonuję, żeby inwestował w Bitcoina. Mówię, że sam to robię i dlaczego uważam że warto, wyjaśniam i tłumaczę, jeśli ktoś jest zainteresowany, ale jeśli jest obojętny, temat go nie interesuje, lub jest hejterem, który wie lepiej i nie chce słuchać o tym, że jego rozumowanie jest błędne, to po prostu odpuszczam. Dwa lata temu znajomy chciał namówić mnie na jakąś piramidę związaną złotem. Trzeba było skłonić kilka osób na kupno złota od pewnej firmy, one z kolei też miały znaleźć kilka osób i jeśli w grupie znajdzie się ich 15, to dostawało się za to wynagrodzenie. Odparłem tylko, że nie jestem zainteresowany i inwestuję w bitcoiny. Zdziwiłem się, gdy okazało się, że mój znajomy wie o Bitcoinie, ale stwierdził, że „on umarł” (bo kosztuje tylko 200$, a poza tym powstało już za dużo kryptowalut) i że NIGDY go do tego nie namówię. Wcale nie zamierzałem. Jego strata. Mi akurat nikt nie płaci za namawianie ludzi na kupowanie kryptowalut.

Gdy cena Bitcoina rośnie, zwiększa się też hejt. Z drugiej strony ludzie, z którymi rozmawiałeś o Bitcoinie dawno temu, nagle przypominają sobie o nim i dzwonią do ciebie lub zagadują. Z reguły chodzi jednak tylko o szybki zysk, a zainteresowanie znika, gdy po gwałtownych wzrostach następuje duża korekta.

Oprócz hejterów jest też grupa ludzi, którzy niby chcą kupić bitcoiny, ale jakoś nigdy nie mogą się do tego zebrać. Mijają miesiące lub nawet lata, a dla nich zawsze jest za drogo lub…  za tanio (wtedy mówią, że „Bitcoin umiera”). Czasem jest to po prostu lenistwo.

źródło: reddit.com/r/bitcoin

Sam muszę przyznać, że gdy pierwszy raz przeczytałem jakiś króciutki artykuł o Bitcoinie w 2011 lub 2012 roku, to do głowy przyszła mi od razu myśl, że hakerzy za kilka miesięcy to rozgryzą, więc nawet nie warto się w to wgłębiać. Wróciłem do tematu na serio dopiero pod koniec 2013 roku.

Nie warto na siłę przekonywać hejterów. Jeśli sami włożyliście swój czas i wysiłek w poznanie Bitcoina bliżej i widzicie w nim potencjał na przyszłość to jest to wasze i po co szarpać sobie nerwy, żeby kogoś na siłę uszczęśliwić. Dzielcie się wiedzą z ludźmi autentycznie zainteresowanymi. Cwaniaczków i hejterów można po prostu zignorować (albo pokazać środkowy palec 😉 ). Niech mają to swoje przekonanie o rozumieniu życia. Rozumieć Bitcoina wcale nie muszą.